Każda reforma budzi nadzieje na lepsze życie i usprawnienie pracy wielu ludzi. Podpisana niedawno przez prezydenta nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia budzi jednak jedynie zastrzeżenia. Choć jej autorzy mieli na celu usprawnienie [b]Powiatowych Urzędów Pracy[/b] i wprowadzenie nowych instrumentów pomocy bezrobotnym, to wywołało to jedynie wiele kontrowersji i pytań urzędników PUP-ów.

Najważniejszymi zapiskami nowelizacji ustawy o [b]promocji zatrudnienia[/b] jest zmiana definicji młodego człowieka na rynku pracy z 25. roku życia do 30., zapewnienie każdemu świeżo upieczonemu absolwentowi stażu do 4. miesięcy po zakończeniu nauki oraz wprowadzenie bonów poprawiających znacząco sytuację materialną młodego człowieka. Prócz tego wszyscy bezrobotni mają zostać pogrupowani według trzech profili, a do każdego bezrobotnego ma być przypisany doradca zawodowy.

Najwięcej zastrzeżeń wywołuje [b]profilowanie bezrobotnych[/b]. Według urzędników podzielenie bezrobotnych na trzy profile może okazać się zupełnie nieopłacalne. Pierwszy profil to osoby, które potrzebują kwalifikacji, a więc będą musiały się dokształcić. Dla nich będą przewidziane staże i kursy. Drugą grupą są ludzie, którzy poszukują pracy. Jak uważają urzędnicy, ta grupa osób w ogóle nie potrzebuje pomocy urzędu, gdyż sama doskonale może sobie z tym poradzić. Natomiast trzecia grupa to osoby o szczególnej sytuacji na rynku pracy. Te osoby mogą nie chcieć pomocy urzędu, więc nie warto tworzyć dla nich takiego profilu. Cała sprawa jest dyskusyjna. Do tego dochodzi kwestia bezrobotnych przypadających na jednego urzędnika PUP-u. Jeden urzędnik może nie sprostać wysokiej liczbie osób.