Nauka to w pewien sposób praca. Bywa nudna, monotonna, a jej efekty nie przychodzą od razu. To coś, co na większość z nas działa mocno zniechęcająco. Dlatego właśnie tyle się mówi o motywacji w nauce, prawidłowej jej organizacji. Istnieje wiele metod, które pomogą nam tu się odnaleźć.
Najważniejsze to widzieć sens naszej nauki. Jeśli nie widzimy sensu, to nawet najlepsze techniki motywacyjne będą tu na nic. Powinniśmy za każdym razem odpowiedzieć sobie na pytanie po co to robimy. To będzie nasza siła napędowa. Nawet jeśli tylko po to, by zdać egzamin, świetnie. Bo egzamin chcemy zdać po to, by zaliczyć studia. Zaliczyć studia chcemy być może po to, by bardziej liczyć się na rynku pracy, być bardziej wartościowym człowiekiem, czuć satysfakcję, czy z jakiegokolwiek innego powodu. Ważne, by szukać wyższych celów. To one pomogą nam znaleźć sens w tym, co robimy, a kiedy znajdziemy sens, to motywacja tak naprawdę nie będzie nam już potrzebna.
Powinniśmy też pamiętać o tym, by nagradzać się za włożony trud. To może być cokolwiek. Ważne, by sprawiło nam przyjemność. Możemy udać się na imprezę ze znajomymi, może na spektakl do teatru, kupić sobie coś nowego, pójść do fryzjera. A może to być nawet taka głupota jak spacer z psem. Ważne, byśmy postrzegali to jako nagrodę i czuli przy tym satysfakcję. Jesteśmy tylko i aż ludźmi. Rządzą nami proste mechanizmy. Jeśli za coś zostajemy ukarani, czujemy smutek i później wcale nie mamy ochoty tego robić. Kiedy za coś zostajemy wynagrodzeni, docenieni i coś sprawia nam przyjemność, chcemy tego robić jeszcze więcej. Takim sposobem, wynagradzając się za naukę uczymy sami siebie bardzo prostej reakcji. Automatycznie chcemy się uczyć, bo wiemy, że zawsze wiąże się to dla nas z przyszłą przyjemnością. I wcale nie zawsze musimy dostać piątkę, czy w ogóle nawet zaliczyć test. Ważne, że my sami możemy na siebie pod tym względem liczyć i za każdy wysiłek dostajemy coś miłego.