Już ten fragment opisu dekoracji ujawnia, jak wielką rolę w Weselu pełni motyw tańca. Z muzyki, wrzawy, rytmicznego przytupywania, wirujących barw rodzi się tajemnicza, nieuchwytna aura poetyckości; taniec przypomina o ojczyźnie; budzi wspomnienia. Od zachwytu Racheli zacznie się opowieść o tym, jak to pewnej listopadowej nocy omal nie odrodziła się Polska. Przybędą na wesele Chochoł i Wernyhora. Ale na razie goście się bawią; taniec łączy dwa światy, panów z miasta i mieszkańców wsi, ale tylko na chwilę.
Nietrudno zatracić się w tańcu, szczęściu, miłości. Taniec towarzyszy bohaterom niemal przez cały czas. W tańcu Marysia opowie nam o swoim bólu po śmierci narzeczonego, a Panna Młoda – o szczęściu. Gdy panny z miasta zatańczą z drużbami, ujawnią sie starannie ukrywane lęki, niechęć, ale i fascynacja tym, co obce. Weselny taniec jednocześnie zbliża
i oddala – chłopi i inteligencja wyraźnie nie potrafią się porozumieć, radosna wspólna zabawa to tylko pozór, prawda jest zupełnie inna. Gdy nadejdzie świt, bohaterom dramatu przyjdzie zatańczyć znowu. Tym razem jednak nie w takt weselnej muzyki, ale w rytm chocholego rzępolenia, które ma straszliwą moc.
Wyrażenie „chocholi taniec” funkcjonuje w polszczyźnie – w publicystyce, literaturze – jako metafora najbardziej wieloznaczna, w ogóle nieprzekładalna na języki obce. Wywodzi się z dwóch grup skojarzeniowych: pierwsza to frazeologiczny znak błędnego koła: to „błędny”, „fałszywy”, „zabłąkany” stan duchowy, sytuacja duchowa i życiowa – sytuacja bez wyjścia. Drugą grupę skojarzeń tworzy znak zaklętego, zaczarowanego koła, frazeologiczna skamielina wierzeń i praktyk magicznych, których szczątki zachowały się w folklorze (chodzi o magiczny zabieg unieruchomienia kogoś w ramach koła, które zakreślił jakiś guślarz).
Oba te znaczenia zbiegają się w metaforyczną jedność – gdy określają sytuację bez wyjścia, a więc udrękę. Symbol chocholego tańca w Weselu stanowi od strony kompozycyjnej jego finał, jest ostatnim ogniwem utworu, biorąc natomiast pod uwagę jego znaczenie, jest podsumowaniem pełnego ironii i goryczy dyskursu toczonego przez cały utwór na temat niezdolności ówczesnych Polaków do dokonania narodowego czynu wyzwoleńczego. Wiąże się on ściśle z innymi obrazami-symbolami. Jest podsumowaniem parady zjaw, osób pojawiających się w dramacie. Odwołuje się do Kordiana (zjawy
z podziemi Katedry) i Dziadów. Taniec ten, zaklęcie magiczne, rozpłomieniający się czerwienią, to zapowiedź krwawej walki o wyzwolenie narodowe, walki, ku której
z zaklętego kręgu tańca nie mogą wyrwać się uśpienia uczestnicy wesela. To symbol bezwładności społeczeństwa uśpionego przez lojalizm wobec zaborcy, to symbol pozornej jedności i zgody narodowej. Tę gromadę zjednoczy dopiero w obezwładnieniu i śnie „zaklęte słomiane straszydło”