Mogłoby się wydawać, że obecny sposób nauczania jest najbardziej optymalny i wydajny ze wszystkich możliwych. Czy tak jest naprawdę? Patrząc na poziom wiedzy młodego pokolenia można by mieć sporo wątpliwość. Pomimo coraz bardziej skomplikowanych programów nauczania oraz dodatkowych zajęć okazuje się, że młodzież niekoniecznie przyswaja wiedzę w sposób płynny i długotrwały.
Obecna edukacja kładzie przede wszystkim nacisk na zdobywanie jak największej ilości wiedzy w jak najkrótszym czasie. Wiedza zdobyta w ten sposób okazuje się niezbyt trwała, już po kilku tygodniach uczniowie nie pamiętają poprzedniego materiału. Dzieje się tak praktycznie w przypadku każdego przedmiotu, od matematyki po języki obce. Brak systemów powtórek, które utrwalałyby zdobyte informacje i ciągłe zasypywanie uczniów nową wiedzą powodują w efekcie, że cały proces edukacyjny jest bezsensowny i tak na prawdę iluzoryczny. Ludzie kończąc szkołę wynoszą z niej zatrważająco niewiele wiedzy.
Poziom wiedzy we współczesnym społeczeństwie jest zaskakująco niski. Jeśli weźmie się pod uwagę banalnie prosty dostęp do informacji, niewyobrażalny dla poprzednich pokoleń, to niebywałe jest, że pomimo większej trudność z dostępem do wiedzy posiadały one nieporównywalnie wyższy poziom wiedzy. Mając świadomość, że to na ówczesnym systemie edukacji opierała się wiedza społeczna naszych dziadków i rodziców, można jedynie wnioskować, że obecny zły stan wiedzy społeczeństwa spowodowany jest złym systemem edukacyjnym. Zdaje się, że współcześni twórcy szkolnych programów nauczania i sami nauczyciele nie potrafią stworzyć na tyle skutecznych metod nauczania, ażeby wiedza zdobyta w szkole była trwała. Tyczy się to zarówno języków obcych, historii, biologi jak i matematyki i fizyki.
Jeśli obecny stan rzeczy nie ulegnie zmianie społeczeństwu może grozić edukacyjna katastrofa.